Witajcie,
Rano piękne słońce, a teraz leje jak z cebra. Klasyczna pogoda w kwietniu. Zgodnie z przysłowiem "Kwiecień plecień bo przeplata: trochę zimy, trochę lata". Ja mam nadzieję, że zaraz znowu wyjdzie słońce:)
Dzisiaj chciałabym napisać króciutko o transferze
z udziałem nitro.
Już raz go opisywałam: TUTAJ Próbowałam Nitro na tkaninach. Byłam z niego bardzo zadowolona:)
Teraz próbowałam transferu nitro na elementach drewnianych. Podchodziłam do tego tematu kilkukrotnie i niestety nie byłam zadowolona. Efekt nie był taki, jakigo się spodziewałam. Transferowałam tak samo jak na tkaninę, więc dlaczego moje próby były nieskuteczne???
Jednak nie poddałam się i spróbowałam raz jeszcze. Chyba już wiem, w czym tkwi sekret:) W łyżce:)
Przy wcześniejszych próbach nie używałam łyżki, aby dokładnie odcisnąć nadruk:) Dlatego nie chciały mi się ładnie odbijać.
Tym razem jej użyłam i proszę bardzo efekt jest:) Jest to delikatny, lekko niedokładny transfer. Napewno do dekoracji w stylu shabby chic będzie idealny.
Dla przykładu kilka zdjęć:)